więc plan był perfidny i zgoła jak w horrorze - piła, bosch i 380V miały załatwić sprawę .....
zapakowałem ofiarę na przyczepę, skrępowalem 4 pasami i do lochu ....
w lochu dobrałem się do NIEJ i o dziwo - zawachałem się w morderczych planach ....
Dość pierdolenia - Panowie przytargałem 4 cylindrowca z zamiarem zrobienia caferacera w zimowe wieczory ale okazało się że "dawca" jest w stanie MEGA ORYGINALNYM, wszystko działa - już w roku 1986 zainstalowali wskaźnik ciekłokrystaliczny poziomu paliwa, obrotomierz itd....
No i tu pytanie do Was - ciąć czy oszczędzić ....... szkoda trochę takiego rodzynka - lekki retusz gąbka z wodą pasta do polerowania i byłby piękny klasyk
Sam już nie wiem ..... I chciałbym i się boję - co radzisz drogie BRAVO ?
p.s. wypiłem tylko 2 piwa więc wiem co pisze
