Motocykl trójkołowy ma tę zaletę, iz nie grozi nam gleba ani szlif na śliskiej nawierzchni (wogole nam nie grozi). Czy poza sezonem wiosenno-letnio-jesiennym też ujezdzacie swoje trojkolowce czy nie? Jak to wyglada u Was?
W moim przypadku z utęsknieniem zawsze czekam na śniegi i lodowisko, a 1 stycznia zawsze jak co roku robię jazdę noworoczną z pamiątkowym zdjęciem....
Opiszcie swoje niekonwencjonalne przyzwyczajenia dot tego tematu.....
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2009, 20:33 przez Luksky, łącznie zmieniany 1 raz.
T F F T A C A B
"...nie każdy facet z widłami, to Posejdon..."
Zima jak zima zawsze WOŚP i czasami małe przeloty - ale żle wspominam odkopywanie traji z zaspy - na laczkach 295 ni chu chu nie zaszalejesz a po śniego jak na dużej patelni śmigasz
luksky pisze:Motocykl trójkołowy ma tę zaletę, iz nie grozi nam gleba ani szlif na śliskiej nawierzchni (wogole nam nie grozi).
Niestety na trajce gleba grozi. Na początku też miałem zdanie, iż trajka się nie wywraca, pogląd ten zmieniłem na zlocie w Wenecji, gdy horyzont zrównał mi się z glebą pod kątem 90 stopni.....
luksky pisze:Motocykl trójkołowy ma tę zaletę, iz nie grozi nam gleba ani szlif na śliskiej nawierzchni (wogole nam nie grozi).
Niestety na trajce gleba grozi. Na początku też miałem zdanie, iż trajka się nie wywraca, pogląd ten zmieniłem na zlocie w Wenecji, gdy horyzont zrównał mi się z glebą pod kątem 90 stopni.....
za duża prędkość czy za ostry skręt? opowiadaj......
T F F T A C A B
"...nie każdy facet z widłami, to Posejdon..."
Normalnie, wprowadziłem ją w poślizg i poszła bokiem, raz w jedną raz w drugą (na trawie na plaży) i tak sobie latałem w poślizgach, aż tu nagle szła bokiem i chwyciła kontakt z piachem... no i horyzont się przemieścił....