tak odpowiadając - większość trasy był z nami burgman 650 - wbrew pozorom dawał sobie radę w 10% - oczywiście na górskie ciężkie nieutwardzone trasy nie wjechał

Prędkość podróżna autostradowa 130 - 140 km/h
Droga do Theth ....... hmmmmmmmm mniam - toż to cudo ... cudo dla moto terenowych

Droga wąska, zakręty o 180stopni, urwiska, przepaście, wodospady, urwiska skalne i ......... 19 km w dół .... na pierwszym biegu

........ Jaja zagotowane

Szerokość tak na jedno auto, zakręty niewidoczne - mus trąbić aby ostrzec innych jeśli jadą z naprzeciwka
No więc pokrótce opiszę co i jak - wybaczcie nie mam talentu do pisania jak inni ale się postaram
Tak więc start. Start o 5 rano - jadę o wschodzie słońca do Grzegorza gdzie startujemy: Grzegorz, małżeństwo bugrmanem i ja moim osiołkiem
Droga w PL i w sumie do Brna bez emocji.... Meldujemy się wcześnie ok 17 w hotelu więc niejedno piwo nam sie należało - przecież najważniejsze jest nie dopuszczenie do odwodnienia organizmu
Kolejny dzień i cel Senj w Chorwacji - przez Węgry dolatujemy bez stresu... Znajdujemy wieczorkiem kwaterę w ciągu 30 sekund i walimy na kolację

(piwo)
Rano szybkie śniadanko i śmigamy wzdłuż wybrzeża do Czarnogóry i dalej do Albanii - cel Szkodra. Opis trasy ? Cóż po prostu bajka - jedyna wada to to że po tych pięknych drogach nie widziałem ani jednej traji
W Szkodrze 100% Albanii w Albanii - ludzie jacyś inni, bez pospiechu, bez stresu, nie istnieją przepisy ruchu drogowego - rondo w centrum miasta można robić pod prąd, można się zatrzymywać na zakręcie, pogadać sobie miedzy pasami, kupić na krawężniku zarżniętego barana, osiołki śmigają jak by nigdy nic między autami, ludzmi, psy jarają albo wciągają cały czas - nic sobie nie robia z ruchu ulicznego czy klaksonów
Kolejne dni to wyprawy na SH20, Theth, Komani lake i inne piękne, kręte drogi.... Żarcie dobre, ludzie wspaniali, nie ma możliwości wypłaty euro w dużym mieście w bankach (!!!), paliwo ok czyli loooz
W piatek o 5 ruszamy w stronę PL.... Cel Zagrzeb...
Śmigamy bez stresu i pospiechu, w końcu trafiamy na autostradę.... no i .............. zonk.... Mój GS .........pada....

Kurwa 1300 km od domu - objawy - totalny brak mocy, szarpanie silnikiem - objaw podobny jak bys wł/wył zapłon podczas jazdy, prędkość przy max otwartej manecie 70-80 km/h, spalanie jak w tankowcu - tłumik końcowy tak gorący że pali mi pianki, odbojniki przy kufrze.... Ogólnie hujnia straszna - przy minimalnym wzniesieniu muszę redukować z 6 do 3ki aby w ogóle jechać .....
Mam dość po ok 20 km - zjeżdżam na autostradzie na pobocze - PAS

Kuuuuuuuuuuuu .....
Myślę i postanawiam sprawdzić świece ( 2 na cylinder) Wymieniam i ruszam - przez 500 metrów -ok ale niestety ... Hu - to samo...

Jae arę km - staję.... Ruch na autobanie duży, 35 stopni ja wywalan świece z drugiego cylindra .... Nadal hujnia po ruszeniu.... Zatrzymujemy się na tankowanie gdzieś tam - postanawiam sprawdzić zasilanie paliwem na wtryski - odkręcam złączkę przed wtryskiem - włączam zapłon - pompa sika paliwem jak 18-to latek przy szczaniu po 4 browarach
Hu jedziemy..... Jedziemy i jedziemy - wachluje manetą aby choć skaczącym GS jechać do przodu, pocę się jak świnia i myślę ki hu mogło sie stać ......
Przed 22 decyzja - przecież jedziemy od 5 rano - ujechaliśmy ledwie z 300 km - do Zagrzebia ponad 120 km - nie damy rady osiągnąć Zarzebia..... Szukamy hotelu ... Z autostrady w ciemnościach zjeżdżamy huj wie gdzie .... Jakieś góry, zakręty i .......... zero cywilizacji . Jedziemy dalej ..... Zgubiłem resztę bo było z górki z 10 km - więc korzystając z okazji przyśpieszam burgman krzesze iskry podnóżkiem na zakrętach więc zwalnia....
Jadę ....
Jadę tak z 15 km - jakaś wioska ... Tzn ... z 4 domy Ciemno, głucho - zero hotelu.. Jadę dalej ...Tak z 5 km - kilka zabudowań - zjazd z górki i w oddali widzę restaurant i ..... Hotel
Hu ile by nie kosztował - nocujemy, zresztą to totalne zadupie - zero cywilizacji
Hamuje, skręcam pod Restaurant, jacyś 34 ludzie siedzą w ogródku przy retaracji i ......... na jednym z krzeseł widzę wytatuowanego gościa, a na oparciu krzesła .....TUR Zagrzeb MC V-ce President

Na takim zadupiu, gdzieś bez cywilizacji !!!
Podjeżdżam, on widzi moje Barwy, wstaje i witamy się jak byśmy właśnie wstali od wspólnej imprezy na zlocie
Łamaną angielszczyzną mówię że mam problem z GS, 1300 km do domu i huj mnie strzela. On mówi - nie przejmuj się przyjacielu - siadaj, napij się - ja zorganizuje pomoc ( jest po 22 ) Opowiadam jakie objawy, co się dzieje itd.... Jego dziewczyna tłumaczy z angielskiego ( jechali w kierunku wybrzeża )
Wykonuje kilka tel - rozłącza się i mówi: nie stresuj się - już jedzie bus z Zagrzebia ( ok 100 kilometrów ! )- pomożemy Ci, naprawimy moto, nocleg i żarcie jest !
Ja dziękuję,mówię że my tu wszyscy nocujemy bo padam na pysk po całym dniu walki z moto i jutro dojade do Zagrzebia... tak wiec transport nie jest potrzebny
Proszę czy jutro może mnie przejąć któryś z memberów i dalej mi pomóc - ok mówi i wydzwania gdzieś...
Mam numer tel do membera - dziękuję za pomoc, pogadaliśmy, zapraszam do Polski i po piwie - padam na pysk w hotelu zasypiając natychmiast ;/
Rano śniadanko i niesprawnym GS walimy na Zagrzeb - pierwszy zjazd z autostrady i dzwonię do membera. no problem my friend - po ok 20 minutach jest ..... member klubu w pełnych Barwach - pyta się co potrzeba - ASO, mechanik czy coś innego - ja krótko - daj garaż, narzędzia - rozbieram moto i jeśli będzie potrzeba to szukamy części
Ok - walimy za Zagrzeb do garage - tam rozbebeszam GS-a ..... Szukam usterki , wywalam i rozbebeszam zbiornik i ..... chyba mam ..... Gówniany wężyk pomiędzy pompą paliwa a filtrem - transportuje pod ciśnieniem 6 barów paliwo na wtryski .... jest pęknięty Ponieważ cały zespół pompy jest w środku zbiornika, zalany paliwem p- nie widziałem tej usterki
mówię - potrzebuję pół metra przewodu paliwowego zbrojonego ... Jedziemy do "agromy: - wymieniam, próba i ...... JEST - naprawiony
Ech szczęśliwa chwila

Dziękuje za pomoc, dzwonię do V-ce z podziękowaniami i ok 13 walimy - cel jak najbliżej PL .....
Nocleg przed granicą, piwo, KFC

i dnia następnego ruszamy z kopyta by w Niedzielę zameldować się w domu
Tak więc były i piękne chwile, i chwile zwątpienia ale wszystko zakończyło się dobrze Aha była też moja jedna gleba na drodze w górach ale niegroźna

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.