Ustrzyki Dolne , Bieszczady
- winda
- Secretary
- Posty: 14836
- Rejestracja: 25 kwie 2009, 18:31
- Lokalizacja: LUBLIN
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Gregor nie miej litości. Dawaj zdjęcie pod tytułem "dołujemy Sulkiego"
RÓBMY TO SZYBKO ZANIM DOTRZE DO NAS FAKT, ŻE TO
KOMPLETNIE BEZ SENSU
KOMPLETNIE BEZ SENSU
- Sulkyrider
- Posty: 11800
- Rejestracja: 17 cze 2008, 20:05
- Krótki opis: Rekwizytor
- Lokalizacja: Poznań od strony Azji
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Nie musicie się wysilać.winda pisze:Gregor nie miej litości. Dawaj zdjęcie pod tytułem "dołujemy Sulkiego"
Nie ważne co masz pod dupą. Ważne co pod kaskiem.
T F F T
T F F T
- franky
- Member
- Posty: 2093
- Rejestracja: 26 gru 2015, 18:56
- Krótki opis: Trza być twardym jak gąbka
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Nie udało się wsobotę, bo lało. Wpadłem dziś,ale się spóźniełem, spotkałem ekipe w drodze powrotnej. Wcześniej w Rzeszowie poznałem przewodnika o ksywie ROZi-zaproponował zwiedzanie Bieszczad, ale przy jego silniku Subaru i agresywnej jeździe nie miałem czasu podziwiać "okoliczności przyrody". A opóźnienie spowodowane uwalonym błotnikiem, po raz kolejny.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- custom
- Member
- Posty: 7989
- Rejestracja: 11 paź 2009, 18:00
- Krótki opis: TRAJKERS
- Lokalizacja: Parzymiechy
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Sądząc po zdjęciach to Was tam było sporo gratuluję udanego zlotu.
Już myślałem , że Seta miał znowu pecha
Już myślałem , że Seta miał znowu pecha
Omne Trinum Perfectum.
- franky
- Member
- Posty: 2093
- Rejestracja: 26 gru 2015, 18:56
- Krótki opis: Trza być twardym jak gąbka
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Było ich trochę. Nie wszyscy na zdjęciach. Seta opanował grzanie, Podobno ma dwa druciki przy kierownicy w celu uruchamiania wentylatora.custom pisze:Sądząc po zdjęciach to Was tam było sporo gratuluję udanego zlotu.
Już myślałem , że Seta miał znowu pecha
- rozi
- Posty: 295
- Rejestracja: 16 mar 2011, 23:53
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Franky72 nie słyszałem żebyś się skarżył .
Dzięki wszystkim za spotkanie a w szczególności mojemu kompanowi za miłą przejażdżkę
Dzięki wszystkim za spotkanie a w szczególności mojemu kompanowi za miłą przejażdżkę
- franky
- Member
- Posty: 2093
- Rejestracja: 26 gru 2015, 18:56
- Krótki opis: Trza być twardym jak gąbka
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Się nie skarżę. To tylko podziw? zazdrość? bo wymiatasz pięknie sprzęcikiem swym.rozi pisze:Franky72 nie słyszałem żebyś się skarżył .
Dzięki wszystkim za spotkanie a w szczególności mojemu kompanowi za miłą przejażdżkę
- rozi
- Posty: 295
- Rejestracja: 16 mar 2011, 23:53
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Spoko Franky żartowałem
- franky
- Member
- Posty: 2093
- Rejestracja: 26 gru 2015, 18:56
- Krótki opis: Trza być twardym jak gąbka
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
No wim. Każdemu życzę takiego przwodnika na nie swoim terenie. Dziękirozi pisze:Spoko Franky żartowałem
- seta
- Posty: 1320
- Rejestracja: 15 sty 2012, 13:40
- Krótki opis: Wieczna kombinacja ;-)
- Lokalizacja: Łosice
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
I ja dotalem.
jakieś 50 km przed Lublinem zagapilem się i nie wlączylem wentylatorów z wyprzedzeniem i po raz kolejny traja się zagotowala.
Dzięki pomocy Seku który się mnie w ogóle nie sluchal, (kazalem mu jechać do domu a ten stal i się ze mnie nabijal ) temat z przegrzewaniem zostal opanowany. Każdemu życzę takiego kompana podróży
Dzękówa wszystkim za spotkanie
Wniosek z dziś:
Jak nie wiesz do czego sluży wolny króciec to go nie zaślepiej tylko zapytaj starszych (bardziej doświadczonych ) do czego on sluży
jakieś 50 km przed Lublinem zagapilem się i nie wlączylem wentylatorów z wyprzedzeniem i po raz kolejny traja się zagotowala.
Dzięki pomocy Seku który się mnie w ogóle nie sluchal, (kazalem mu jechać do domu a ten stal i się ze mnie nabijal ) temat z przegrzewaniem zostal opanowany. Każdemu życzę takiego kompana podróży
Dzękówa wszystkim za spotkanie
Wniosek z dziś:
Jak nie wiesz do czego sluży wolny króciec to go nie zaślepiej tylko zapytaj starszych (bardziej doświadczonych ) do czego on sluży
- sekuwawa
- Posty: 2011
- Rejestracja: 24 paź 2009, 09:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Warszawa właśnie dotarła. 1100km przeleciało, dupsko trochę boli od 13 godzin podróży
- winda
- Secretary
- Posty: 14836
- Rejestracja: 25 kwie 2009, 18:31
- Lokalizacja: LUBLIN
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Sulky! Dla Ciebie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
RÓBMY TO SZYBKO ZANIM DOTRZE DO NAS FAKT, ŻE TO
KOMPLETNIE BEZ SENSU
KOMPLETNIE BEZ SENSU
- GREGOR
- Posty: 5792
- Rejestracja: 22 lut 2010, 10:46
- Krótki opis: Żyj tak , aby dobrze Cię potem wspominali
- Lokalizacja: ŁĘCZNA
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Troszkę odsapnąłem , więc coś napiszę
Zacznę od faktu spotkania w Wysokiem bo to jest istota całej wyprawy i zaskoczenie , dlaczego
Po prostu punktualność w naszych wyjazdach to nie zawsze idzie w parze , ale tym razem okazało się inaczej 12.30 to była ta godzina umówiona na spotkanie , a ostatni którzy mieli się tam zjawić byli Warszawiaki Seku i jego kolega i tu można powiedzieć wyliczony czas przejazdu bo byli 12.41 .
Z tego miejsca startujemy do Sieniawy do Bunia i Doroty , wspomnę kto jedzie ;
Winda i Renata
Czerwonyskorpion i Aneta
Krzysztof Adamiak nasz senior wyprawy
Marek Kołodziej
Seku i kolega którego niestety nie pamiętam imienia za co przepraszam
Gregor i Kuba
Do Sieniawy wpadliśmy w całym komplecie , krótko na stację Orlen i potem po nawigacji do Bunia , a to nie takie proste bo przez pola kukurydzy gdzie moja nawi traciła sygnał i przez moment myślałem że wyprowadziłem ekipę w pola i będę zbierał jakieś joby , ale moja pamięć z tamtego roku nie zawiodła i szybko odświeżyła się jak zobaczyłem te tereny
Bunio z Dorotą czekali na nas w bramie tak jak na jakiś zacnych gości , oczywiście krótkie spotkanie przy kawie i ciasteczku trochę odpoczynku i dalej w drogę .
Oooo nie tak od rzazu , zaraz zaraz , a co to za mokra plama pod trają Seku , no tak wiekowy wąż od chłodnicy kiedyś musiał popuścić , dlaczego właśnie nie tu , szybka akcją naprawy w wykonaniu Seku i Czerwonegoskorpiona dała tylko malutki poślizg czasowy .
Ruszamy , celem jest jakaś restauracja , bo przecież co niektórzy to jadą od 8 rano i kiszki im marsza grają , prowadzi Bunio
Po wspaniałych regionalnych posiłkach , dalej w drogę , cel Orlen w Przemyślu .
Ostanie tankowanie dochodzi do skutku i dalej w drogę , ale niestety po wjechaniu już w ciężki teren górzysty na 39 km przed naszym celem pod dość stromym podjazdem , Bunia traja odmawia posłuszeństwa , rozlatuje się przegub napędowy i dupa zimna z dalszej jazdy .
Po chwili rozmów i zastanowieniu co dalej , pada decyzja że Bunio i Dorota zostają razem ze swoim kuzynem o którym wcześniej zapomniałem i organizują pomoc holowania traji do Ustrzyk , a my reszta zagrażająca ruch uliczny jedziemy do celu by rezerwować miejsce noclegowe oraz parkingowe . Docieramy do Ustrzyk tuż przed 19.00 i oczywiście tak jak wspomniałem miejsca dobrego na nasz park maszyn nie ma , bo stoją dwa auta , przeznaczone na jutrzejsze pokazy i kilka małych motocykli , Sulky będzie wiedział dokładnie o które miejsce nam chodzi , więc idziemy całą trójcą klubową negocjować usunięcie tych aut w inne miejsce i pozwolenie stworzyć park maszyn typu TRIKE , negocjacje trwały dość długo bo jedni byli za inni przeciw , ale jak zobaczyłem współorganizatora , który jest znajomym Bunia to już reszta to była tylko formalnosć .
Po rozbiciu namiotów zaczęły się rozmowy i martwienie co z Buniem , dlaczego nie odbiera telefonów , co się dzieje
Zdążyliśmy już pójść nawet po zaopatrzenie , co by nie stać o suchym pysku no i na rano na jakieś śniadanko lub kawę coś trzeba było zakupić . Wracając ze sklepu , patrzymy , a Bunio już stoi na bramie wjazdowej , więc tylko trzeba było go zepchnąć do miejsca naszego obozowiska i pomóc w rozbiciu namiotu po ciemku .
Później rozmowy i poruszanie wszystkich możliwych tematów , które trwały dla niektórych dość długo bo z tego co pamiętam to ja poszedłem spać po drugiej w nocy , ale byli i tacy co troszkę to przedłużyli
Między innymi tematami które przewinęły się przez ten czas to temat Sety , który miał dojechać do nas wieczorem , ale przygody podróży do samego Lublina nie sprawiały mu jakiś przyjemności , temat znany przegrzewka , nawet zdążył porozmawiać z Seku i ten odradził mu dalszą drogę , bo w Lublinie jesteś o 19.30 to jak ty dalej zamierzasz jechać , przecież jak zacznie się pierdolić traja w górach to co ty zrobisz Po tej rozmowie telefonicznej wszyscy byli pewni że Seta zawrócił do domu , ale tu niestety zaskoczenie nastąpiło , jest godzina 1.30 stoimy przy naszych trajach gadamy o dupie marynie i popijamy sobie piwko , Seku w tym czasie z kolegą poszli po browar pod parasole .
Nagle na zjeździe od bramy wjazdowej pojawia się coś na trzech kołach z podwójną lampą , mówię nikt inny tylko Seta , ale jak przecież miał zawrócić do domu Dojeżdża do nas i wszyscy zaniemówili to on bohater nocy Bieszczadzkiej , uśmiechnięty i zadowolony zsiada z traji i mówi co kurwa wątpiliście we mnie .
W tym samym czasie widzę że Seku z kumplem wraca z browarem , wstawiamy traję szybko do szyku , a Secie każę się schować , podchodzi Seku , a ja mówię zobacz jakiś obcy wpierdolił się nam w park maszyn , Seku patrzy i własnym oczom nie wierzy , zaczyna rozglądać sie gdzie jest ten co go nie posłuchał , Seta wychyla się zza traji Bunia i ogólana brecha na całego
Tak wygladał dzień pierwszy i kawałek nocy
Zacznę od faktu spotkania w Wysokiem bo to jest istota całej wyprawy i zaskoczenie , dlaczego
Po prostu punktualność w naszych wyjazdach to nie zawsze idzie w parze , ale tym razem okazało się inaczej 12.30 to była ta godzina umówiona na spotkanie , a ostatni którzy mieli się tam zjawić byli Warszawiaki Seku i jego kolega i tu można powiedzieć wyliczony czas przejazdu bo byli 12.41 .
Z tego miejsca startujemy do Sieniawy do Bunia i Doroty , wspomnę kto jedzie ;
Winda i Renata
Czerwonyskorpion i Aneta
Krzysztof Adamiak nasz senior wyprawy
Marek Kołodziej
Seku i kolega którego niestety nie pamiętam imienia za co przepraszam
Gregor i Kuba
Do Sieniawy wpadliśmy w całym komplecie , krótko na stację Orlen i potem po nawigacji do Bunia , a to nie takie proste bo przez pola kukurydzy gdzie moja nawi traciła sygnał i przez moment myślałem że wyprowadziłem ekipę w pola i będę zbierał jakieś joby , ale moja pamięć z tamtego roku nie zawiodła i szybko odświeżyła się jak zobaczyłem te tereny
Bunio z Dorotą czekali na nas w bramie tak jak na jakiś zacnych gości , oczywiście krótkie spotkanie przy kawie i ciasteczku trochę odpoczynku i dalej w drogę .
Oooo nie tak od rzazu , zaraz zaraz , a co to za mokra plama pod trają Seku , no tak wiekowy wąż od chłodnicy kiedyś musiał popuścić , dlaczego właśnie nie tu , szybka akcją naprawy w wykonaniu Seku i Czerwonegoskorpiona dała tylko malutki poślizg czasowy .
Ruszamy , celem jest jakaś restauracja , bo przecież co niektórzy to jadą od 8 rano i kiszki im marsza grają , prowadzi Bunio
Po wspaniałych regionalnych posiłkach , dalej w drogę , cel Orlen w Przemyślu .
Ostanie tankowanie dochodzi do skutku i dalej w drogę , ale niestety po wjechaniu już w ciężki teren górzysty na 39 km przed naszym celem pod dość stromym podjazdem , Bunia traja odmawia posłuszeństwa , rozlatuje się przegub napędowy i dupa zimna z dalszej jazdy .
Po chwili rozmów i zastanowieniu co dalej , pada decyzja że Bunio i Dorota zostają razem ze swoim kuzynem o którym wcześniej zapomniałem i organizują pomoc holowania traji do Ustrzyk , a my reszta zagrażająca ruch uliczny jedziemy do celu by rezerwować miejsce noclegowe oraz parkingowe . Docieramy do Ustrzyk tuż przed 19.00 i oczywiście tak jak wspomniałem miejsca dobrego na nasz park maszyn nie ma , bo stoją dwa auta , przeznaczone na jutrzejsze pokazy i kilka małych motocykli , Sulky będzie wiedział dokładnie o które miejsce nam chodzi , więc idziemy całą trójcą klubową negocjować usunięcie tych aut w inne miejsce i pozwolenie stworzyć park maszyn typu TRIKE , negocjacje trwały dość długo bo jedni byli za inni przeciw , ale jak zobaczyłem współorganizatora , który jest znajomym Bunia to już reszta to była tylko formalnosć .
Po rozbiciu namiotów zaczęły się rozmowy i martwienie co z Buniem , dlaczego nie odbiera telefonów , co się dzieje
Zdążyliśmy już pójść nawet po zaopatrzenie , co by nie stać o suchym pysku no i na rano na jakieś śniadanko lub kawę coś trzeba było zakupić . Wracając ze sklepu , patrzymy , a Bunio już stoi na bramie wjazdowej , więc tylko trzeba było go zepchnąć do miejsca naszego obozowiska i pomóc w rozbiciu namiotu po ciemku .
Później rozmowy i poruszanie wszystkich możliwych tematów , które trwały dla niektórych dość długo bo z tego co pamiętam to ja poszedłem spać po drugiej w nocy , ale byli i tacy co troszkę to przedłużyli
Między innymi tematami które przewinęły się przez ten czas to temat Sety , który miał dojechać do nas wieczorem , ale przygody podróży do samego Lublina nie sprawiały mu jakiś przyjemności , temat znany przegrzewka , nawet zdążył porozmawiać z Seku i ten odradził mu dalszą drogę , bo w Lublinie jesteś o 19.30 to jak ty dalej zamierzasz jechać , przecież jak zacznie się pierdolić traja w górach to co ty zrobisz Po tej rozmowie telefonicznej wszyscy byli pewni że Seta zawrócił do domu , ale tu niestety zaskoczenie nastąpiło , jest godzina 1.30 stoimy przy naszych trajach gadamy o dupie marynie i popijamy sobie piwko , Seku w tym czasie z kolegą poszli po browar pod parasole .
Nagle na zjeździe od bramy wjazdowej pojawia się coś na trzech kołach z podwójną lampą , mówię nikt inny tylko Seta , ale jak przecież miał zawrócić do domu Dojeżdża do nas i wszyscy zaniemówili to on bohater nocy Bieszczadzkiej , uśmiechnięty i zadowolony zsiada z traji i mówi co kurwa wątpiliście we mnie .
W tym samym czasie widzę że Seku z kumplem wraca z browarem , wstawiamy traję szybko do szyku , a Secie każę się schować , podchodzi Seku , a ja mówię zobacz jakiś obcy wpierdolił się nam w park maszyn , Seku patrzy i własnym oczom nie wierzy , zaczyna rozglądać sie gdzie jest ten co go nie posłuchał , Seta wychyla się zza traji Bunia i ogólana brecha na całego
Tak wygladał dzień pierwszy i kawałek nocy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Żyj tak, aby Cię potem dobrze wspominali...
- winda
- Secretary
- Posty: 14836
- Rejestracja: 25 kwie 2009, 18:31
- Lokalizacja: LUBLIN
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Gregor jak zwykle. Zajebisty i pełny opis
RÓBMY TO SZYBKO ZANIM DOTRZE DO NAS FAKT, ŻE TO
KOMPLETNIE BEZ SENSU
KOMPLETNIE BEZ SENSU
-
- Posty: 9309
- Rejestracja: 22 maja 2008, 18:13
- Krótki opis: NO BAR, TO FAR
- Lokalizacja: Wałcz
- Kontakt:
- yunkers
- Treasurer
- Posty: 4907
- Rejestracja: 31 paź 2009, 21:21
- Krótki opis: G.O.P.
- Lokalizacja: Tychy
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Fajny wyjazd, zazdroszczę.
nigdy nie dyskutuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
- Arek
- Vice-President
- Posty: 4356
- Rejestracja: 29 maja 2011, 20:25
- Lokalizacja: Żnin
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
nooo... jak dobra książka, w dodatku nieźle ilustrowana
- GREGOR
- Posty: 5792
- Rejestracja: 22 lut 2010, 10:46
- Krótki opis: Żyj tak , aby dobrze Cię potem wspominali
- Lokalizacja: ŁĘCZNA
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
poranek dnia drugiego i wieczór koncertowy postaram się opisać bardziej w skrócie , dlaczego bo jutro wyjeżdżam z dzieciakami na wakacyjny wypad w Tatry , a potem szybki powrót na traję i do Rożka
Otóż zacznę od zaobserwowanej przeze mnie sytuacji : jestem już z Windą na nie jednym zlocie i o różnej porze roku i wiecie co zaobserwowałem mamy ten sam zegar fizjologiczny , on wstaje się odlać i ja , on coś tam wyciska i ja , coś niesamowitego
No to jak już się załatwiliśmy to oczywiście zaczynamy opowieści , stoimy przy trajach i pytam się Windy ( który wczoraj dość wcześnie poszedł spać )poznajesz tą traję i pokazuje na to maleństwo z silniczkiem od Matiza Stanął wryty i po chwili przemówił , Seta dojechał , kurwa o której mówię że w wpół do drugiej , a on normalnie nie wiedział co powiedzieć tylko się uśmiechnął i zaczął oglądać trajkę i od razu rozpoczęła się dyskusja nad jego chłodzeniem i jak tylko Seta wstał miał gotowe rozwiązanie problemu . Tutaj nacinasz wloty i będzie ok
Plany dnia sobotniego były bardzo duże , mieliśmy zaplanowaną trasę przez Windę i wszyscy na to przystali tylko jedynie Bunio musiał się pogodzić z faktem pozostania na zlocie , zaznaczam bez żony
Oczekiwaliśmy tylko na przyjazd Szefcia z Mariolką, którzy wysłali mi smsa o 6.07 wyjechali z pod domu i Skorpiona z Urszulą z Józefowa który dzwonił do mnie około 7 rano
Mieliśmy więc trochę czasu na dobre śniadanko i kawę oraz wiele różnych opowieści i wrażeń z wczorajszego dnia i nocy , ale wiadomość o przyjeździe Sety była na pierwszym planie
Był czas podziwiać motocykle i trajki których naprawdę było sporo , samych Tyczyńskich 5 szt oraz inne ciekawe jak np. rewers i traja na alfie z silnikiem z przodu oraz napędem od poldka
No i naszych forumowych też kilka było .
Mój syn Kuba co raz spoglądał w stronę bramy wjazdowej i wypatrywał Szefcia i Skorpiona no bo przecież bez nich nie ma wyjazdu na pętlę .
Dojechali szczęśliwie i można było się pomalutku szykować na wyjazd , który zaplanowaliśmy tuż po wyjeździe parady , jedynie Czerwonyskorpion wcześniej wyskoczył do Soliny i umówił się z nami że będzie czekać na stacji paliw.
Ruszyliśmy zgodnie z planem i po zatankowaniu maszyn w Ustrzykach kierunek Solina i od razu wspomnę że już zaczęło mżyć deszczem i droga była bardzo śliska , ale co nas nie zabije to nas wzmocni , dojeżdżamy do Soliny oczywiście nie od tej strony co trzeba , ale to już nasz Road Captain nas tak wykierował więc lekkie zamieszanie i nawrót do dobrej drogi , przy czym od razu zaznaczam że turyści spacerujący mieli dodatkową atrakcję , może to akurat też miał Winda na myśli .
W końcu docieramy na umówione miejsce gdzie czeka Czerwonyskorpion z Anetą i tu mała niespodziewana sytuacja , otóż Winda zaczyna polerować swoją trajkę , a to dość rzadki widok podczas wyjazdów , podchodzę bliżej , a on mówi że amorek siknął w niego olejkiem i ma darmową konserwację skórzanej garderoby , patrzę na amorka , no tak znów chinolki spierdolili robotę , trzeba by ich przysłać na kurs spawania do polskich zakładów to może te małe raczki by się nauczyły spawać
No i się zaczęło nie źle , trzydziesty km naszej wyprawy i od razu jakiś pech
Sytuacja została opanowana głównie przez Trajkersów , bo za nim Winda włożył kask to Wojtek już odjechał z jego amorkiem do poszukiwania spawacza , wspomnę też o telefonie do pana który prowadzi warsztat w Solinie , panie amorków się nie spawa , tam jest olej i może go rozsadzić przy spawaniu
Wojtek wrócił dość szybko i zamontowanie pospawanego amorka trwało szybciej niż wymiana koła w formule 1
Ogarnięty temat i jedziemy dalej , cel okolice Polańczyka , dlaczego bo tam mieszka człowiek który znalazł saszetkę z dokumentami i kasą Czerwonegoskorpiona i trzeba mu podziękować oczywiście Wojtek odpowiednio się do tego przygotował , a sam fakt przyjazdu takiej ekipy pod dom to już widzieliśmy w oczach tych ludzi wielki
Ruszamy dale , co najgorsze to coraz to bardziej pada i warunki do jazdy nie najlepsze , nagle po przejechaniu kilkunastu km , nie widać z tyłu jadącego Wojtka z Anetą i stajemy na pobocze zaczyna się gadka co robimy , wraca ktoś Kurwa wyjmuję telefon i zaczynam dzwonić , ale na szczeście Skorpion się pojawia i wszystkim zaczyna opowiadać jak go pięknie autobus spycha z drogi na serpentynie , widziałem przestrach w oczach Anety i Wojtka , no i jeszcze ja dostaję telefon z domu , żona płacze że Patrycja włączając światło w łazience pozbyła się prądu w całym mieszkaniu
Zaczynam wydzwaniać do sąsiada z którym pracuję i znam się najlepiej , jestem nad jeziorem do domu dziś nie wracam , tylko tyle uslyszałem i kłap słuchawką , potem kolega , podobna sytuacja tylko że u ojca na ranczo wyjechał , wreszcie wpadam na genialny pomysł i każę żonie zejść na parter do tablicy ogłoszeń , tam jest telefon do dyżurnego elektryka , dzwoń on to musi załatwić . Okazuje się że elektryk dyżurny to sąsiad z tego samego bloku tylko piętro niżej , uf załatwione .
Ruszamy dalej celem dalszej wyprawy jest jakaś knajpa lub inny lokal gdzie serwują jakieś jadło , bo wszystkim zaczyna w kichach burczeć , tutaj lekko streszczę bo jak wjedzie do takiej knajpy taka mała zorganizowana grupa , to pamiętajcie zamawiać wszystkie dania jednakowe , nie wymyślajcie cudów , wszystkim można się najeść tylko kura nie szarlotką , dlaczego to piszę , bo ja i mój syn dostaliśmy swoje dania prawie na ostatku i wtedy wybuchł wielki śmiech
Jedziemy dale , ale z mała zmianą planów , skracamy drogę i niestety do Ustrzyk Górnych nie docieramy , deszcz daje nam coraz to bardziej we znaki , przez Czarną też tylko przejeżdżamy i przystań tylko widzimy w mgnieniu oka , niestety ale już każdy miał coś przemoczonego .
Docieramy szczęśliwie do miejsca zlotowego , tam radość wszystkich uczestników jeszcze większa bo Bunio jednak miał już towarzystwo otóż Andy z kolegą dotarł na część wieczorną
Potem co mogło być , piwko , nalewki Bunia oraz jakiś bimberek od Skorpiona no i koncert Kobranocki , który w naszym odczuciu nie był dobrze nagłośniony , ale co tam Seta jak przyszedł na bisy to tylko się zapytał Windy , kiedy będzie Kobranocka
Po koncercie wszyscy grzecznie spać , bo jutro długa droga i do tego nie wiadomo w jakich warunkach
Otóż zacznę od zaobserwowanej przeze mnie sytuacji : jestem już z Windą na nie jednym zlocie i o różnej porze roku i wiecie co zaobserwowałem mamy ten sam zegar fizjologiczny , on wstaje się odlać i ja , on coś tam wyciska i ja , coś niesamowitego
No to jak już się załatwiliśmy to oczywiście zaczynamy opowieści , stoimy przy trajach i pytam się Windy ( który wczoraj dość wcześnie poszedł spać )poznajesz tą traję i pokazuje na to maleństwo z silniczkiem od Matiza Stanął wryty i po chwili przemówił , Seta dojechał , kurwa o której mówię że w wpół do drugiej , a on normalnie nie wiedział co powiedzieć tylko się uśmiechnął i zaczął oglądać trajkę i od razu rozpoczęła się dyskusja nad jego chłodzeniem i jak tylko Seta wstał miał gotowe rozwiązanie problemu . Tutaj nacinasz wloty i będzie ok
Plany dnia sobotniego były bardzo duże , mieliśmy zaplanowaną trasę przez Windę i wszyscy na to przystali tylko jedynie Bunio musiał się pogodzić z faktem pozostania na zlocie , zaznaczam bez żony
Oczekiwaliśmy tylko na przyjazd Szefcia z Mariolką, którzy wysłali mi smsa o 6.07 wyjechali z pod domu i Skorpiona z Urszulą z Józefowa który dzwonił do mnie około 7 rano
Mieliśmy więc trochę czasu na dobre śniadanko i kawę oraz wiele różnych opowieści i wrażeń z wczorajszego dnia i nocy , ale wiadomość o przyjeździe Sety była na pierwszym planie
Był czas podziwiać motocykle i trajki których naprawdę było sporo , samych Tyczyńskich 5 szt oraz inne ciekawe jak np. rewers i traja na alfie z silnikiem z przodu oraz napędem od poldka
No i naszych forumowych też kilka było .
Mój syn Kuba co raz spoglądał w stronę bramy wjazdowej i wypatrywał Szefcia i Skorpiona no bo przecież bez nich nie ma wyjazdu na pętlę .
Dojechali szczęśliwie i można było się pomalutku szykować na wyjazd , który zaplanowaliśmy tuż po wyjeździe parady , jedynie Czerwonyskorpion wcześniej wyskoczył do Soliny i umówił się z nami że będzie czekać na stacji paliw.
Ruszyliśmy zgodnie z planem i po zatankowaniu maszyn w Ustrzykach kierunek Solina i od razu wspomnę że już zaczęło mżyć deszczem i droga była bardzo śliska , ale co nas nie zabije to nas wzmocni , dojeżdżamy do Soliny oczywiście nie od tej strony co trzeba , ale to już nasz Road Captain nas tak wykierował więc lekkie zamieszanie i nawrót do dobrej drogi , przy czym od razu zaznaczam że turyści spacerujący mieli dodatkową atrakcję , może to akurat też miał Winda na myśli .
W końcu docieramy na umówione miejsce gdzie czeka Czerwonyskorpion z Anetą i tu mała niespodziewana sytuacja , otóż Winda zaczyna polerować swoją trajkę , a to dość rzadki widok podczas wyjazdów , podchodzę bliżej , a on mówi że amorek siknął w niego olejkiem i ma darmową konserwację skórzanej garderoby , patrzę na amorka , no tak znów chinolki spierdolili robotę , trzeba by ich przysłać na kurs spawania do polskich zakładów to może te małe raczki by się nauczyły spawać
No i się zaczęło nie źle , trzydziesty km naszej wyprawy i od razu jakiś pech
Sytuacja została opanowana głównie przez Trajkersów , bo za nim Winda włożył kask to Wojtek już odjechał z jego amorkiem do poszukiwania spawacza , wspomnę też o telefonie do pana który prowadzi warsztat w Solinie , panie amorków się nie spawa , tam jest olej i może go rozsadzić przy spawaniu
Wojtek wrócił dość szybko i zamontowanie pospawanego amorka trwało szybciej niż wymiana koła w formule 1
Ogarnięty temat i jedziemy dalej , cel okolice Polańczyka , dlaczego bo tam mieszka człowiek który znalazł saszetkę z dokumentami i kasą Czerwonegoskorpiona i trzeba mu podziękować oczywiście Wojtek odpowiednio się do tego przygotował , a sam fakt przyjazdu takiej ekipy pod dom to już widzieliśmy w oczach tych ludzi wielki
Ruszamy dale , co najgorsze to coraz to bardziej pada i warunki do jazdy nie najlepsze , nagle po przejechaniu kilkunastu km , nie widać z tyłu jadącego Wojtka z Anetą i stajemy na pobocze zaczyna się gadka co robimy , wraca ktoś Kurwa wyjmuję telefon i zaczynam dzwonić , ale na szczeście Skorpion się pojawia i wszystkim zaczyna opowiadać jak go pięknie autobus spycha z drogi na serpentynie , widziałem przestrach w oczach Anety i Wojtka , no i jeszcze ja dostaję telefon z domu , żona płacze że Patrycja włączając światło w łazience pozbyła się prądu w całym mieszkaniu
Zaczynam wydzwaniać do sąsiada z którym pracuję i znam się najlepiej , jestem nad jeziorem do domu dziś nie wracam , tylko tyle uslyszałem i kłap słuchawką , potem kolega , podobna sytuacja tylko że u ojca na ranczo wyjechał , wreszcie wpadam na genialny pomysł i każę żonie zejść na parter do tablicy ogłoszeń , tam jest telefon do dyżurnego elektryka , dzwoń on to musi załatwić . Okazuje się że elektryk dyżurny to sąsiad z tego samego bloku tylko piętro niżej , uf załatwione .
Ruszamy dalej celem dalszej wyprawy jest jakaś knajpa lub inny lokal gdzie serwują jakieś jadło , bo wszystkim zaczyna w kichach burczeć , tutaj lekko streszczę bo jak wjedzie do takiej knajpy taka mała zorganizowana grupa , to pamiętajcie zamawiać wszystkie dania jednakowe , nie wymyślajcie cudów , wszystkim można się najeść tylko kura nie szarlotką , dlaczego to piszę , bo ja i mój syn dostaliśmy swoje dania prawie na ostatku i wtedy wybuchł wielki śmiech
Jedziemy dale , ale z mała zmianą planów , skracamy drogę i niestety do Ustrzyk Górnych nie docieramy , deszcz daje nam coraz to bardziej we znaki , przez Czarną też tylko przejeżdżamy i przystań tylko widzimy w mgnieniu oka , niestety ale już każdy miał coś przemoczonego .
Docieramy szczęśliwie do miejsca zlotowego , tam radość wszystkich uczestników jeszcze większa bo Bunio jednak miał już towarzystwo otóż Andy z kolegą dotarł na część wieczorną
Potem co mogło być , piwko , nalewki Bunia oraz jakiś bimberek od Skorpiona no i koncert Kobranocki , który w naszym odczuciu nie był dobrze nagłośniony , ale co tam Seta jak przyszedł na bisy to tylko się zapytał Windy , kiedy będzie Kobranocka
Po koncercie wszyscy grzecznie spać , bo jutro długa droga i do tego nie wiadomo w jakich warunkach
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Żyj tak, aby Cię potem dobrze wspominali...
- winda
- Secretary
- Posty: 14836
- Rejestracja: 25 kwie 2009, 18:31
- Lokalizacja: LUBLIN
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Zajebiste te Twoje relacje.
Oto ta trajka na alfie
Oto ta trajka na alfie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
RÓBMY TO SZYBKO ZANIM DOTRZE DO NAS FAKT, ŻE TO
KOMPLETNIE BEZ SENSU
KOMPLETNIE BEZ SENSU
- yunkers
- Treasurer
- Posty: 4907
- Rejestracja: 31 paź 2009, 21:21
- Krótki opis: G.O.P.
- Lokalizacja: Tychy
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
ło kurwa, pomysł fajny na piec i napęd, ale reszta to nie bardzo mi się widzi
nigdy nie dyskutuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
-
- Posty: 233
- Rejestracja: 22 sty 2012, 16:04
- Krótki opis: bunio
- Lokalizacja: ok.sieniawy/podkarpackie
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Chciałem podziękować za wspaniałe towarzystwo podczas całej bieszczadzkiej wyprawy a w szczególności duże dzięki dla Seku który dotransportował mnie do domu na własnej traji oraz Skorpionowi za Dorotę.Grześ jesteś niesamowity w relacjach z imprez.
- andy
- Posty: 1003
- Rejestracja: 17 sie 2012, 11:19
- Krótki opis: Jest nikim ten kto nie ulepsza świata.
- Lokalizacja: podkarpacie
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
a mnie się wydaje że Gregor powinien mieć jakieś foty z remontu Krzyśkowego gaźnika ?
- winda
- Secretary
- Posty: 14836
- Rejestracja: 25 kwie 2009, 18:31
- Lokalizacja: LUBLIN
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
ale remont był w trzeci dzień a relacja jest z pierwszych dwóch dni.
RÓBMY TO SZYBKO ZANIM DOTRZE DO NAS FAKT, ŻE TO
KOMPLETNIE BEZ SENSU
KOMPLETNIE BEZ SENSU
- GREGOR
- Posty: 5792
- Rejestracja: 22 lut 2010, 10:46
- Krótki opis: Żyj tak , aby dobrze Cię potem wspominali
- Lokalizacja: ŁĘCZNA
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
będzie i relacja z powrotu tylko dojrzewa w mojej zmęczonej głowie
Żyj tak, aby Cię potem dobrze wspominali...
- GREGOR
- Posty: 5792
- Rejestracja: 22 lut 2010, 10:46
- Krótki opis: Żyj tak , aby dobrze Cię potem wspominali
- Lokalizacja: ŁĘCZNA
- Kontakt:
Re: Ustrzyki Dolne , Bieszczady
Dla tych co czekają na dzień powrotu
Zaplanowany wyjazd w drogę powrotną był na godzinę 10.00 , jednak z kilku małych przyczyn lekko się opóźnił , miedzy czasie śniadanko , kawa , no i logistyka .
Skorpion z Józefowa postanowił wybrać się nieco wcześniej , twierdząc że będzie nas tylko blokował i spowalniał swoim zaprzęgiem , więc zabrał Dorotę żonę Bunia i ruszył w zaplanowaną wcześniej trasę , inną niż my wszyscy .
Cała reszta zwarta i gotowa ruszyła w kierunku Sieniawy , bo tam zaplanowaliśmy pierwszy mały postój i pierwsze rozstanie , Seku wiozący Bunia (bo przecież jego traja uległa awarii i czeka na lawetę ) oraz Seta który będzie towarzyszył w drodze powrotnej Seku
Pokonując pierwsze kilometry i serpentyny , nagle z naprzeciwka pojawiły się dwie traje , jedną poznałem od razu był to Franky na dawnej traji Bunia , stąd moje szybkie rozpoznanie , drugiej natomiast nie poznałem i nawet nie próbowałem jej kojarzyć , zbyt szybko wszystko się działo .
Obie trajki pomknęły do Ustrzyk , a my dalej w swoim zaplanowanym kierunku .
Nie minęło kilkanaście kilometrów , a tu nagle ogonek który jechał za mną znika mi z widoczności w lusterkach , Seku prowadzący cały peleton nie zauważył nawet jak rozerwał się nasz konwój i pomknął dalej ( powodem była bardzo słaba widoczność w lusterkach , spowodowana dużym bagażem) .
Niewiele myśląc zawracam i udaje się zbadać co się stało z resztą .
Po ujechaniu kilku set metrów za zakrętem w zatoczce przystankowej stoi reszta naszych uczestników , po chwili dojeżdża i Seku z Buniem
Okazało się że traja Krzyśka Adamiaka (Trajka 2012) zaczęła łapać zadyszkę i kontynuacja dalszej jazdy była nie możliwa , brak wolnych obrotów i ciągłe gaśniecie silnika .
Krzysio od razu zaczął badać przyczynę , pozostała reszta przyglądała się na poczynania , doświadczonego mechanika Garbusów , jednak po krótkiej chwili okazuje się że to coś poważniejszego i do całej akcji wkracza Czerwonyskorpion oraz jedna ręka Windy
Diagnozowanie zaczęło się od podstawowych sprawdzeń , ale po dłuższej chwili gaźnik od traji Krzyśka wylądował w jego rękach .
W tym samym czasie do naszej całej grupy dołączyli dwaj nieznani wszystkim trikersi , czyli Franky oraz jak się potem okazało i Rozi , którego jeszcze osobiście nie znalem
Miedzy czasie ekipa diagnozująca usterkę traji Krzyśka odnalazła w komorze pływakowej igłę świerkową dość znaczących rozmiarów , pochodzącą najprawdopodobniej ze świerka pod którym traja Krzyśka spędza garażowanie stojąc pod plandeką
Czasem coś tam Krzyś przy niej majstruje , ale na zadane pytanie kiedy ostatnio zaglądał do gaźnika nie umiał odpowiedzieć , więc wszyscy uznaliśmy że igła pochodzi z choinki świątecznej , a znalazła się tam po modlitwach jego żony Ewy , by jak najmniej jeździł z kolegami
Po ogarnięciu tego tematu i kilku fotkach , ruszyliśmy w dalszą drogę powrotną , nasz konwój został powiększony o kolejne dwie traje i tak jechaliśmy aż do samego Przemyśla .
W Przemyślu odłączyli się od nas Franky i Rozi oraz Czerwonyskorpion odwożący swoją dziewczynę do Zamościa .
Dojechaliśmy do Sieniawy i na stacji paliw nastąpiło pożegnanie Sety, Seku i Bunia , którzy postanowili odwieźć Bunia do domu i potem razem wracać w kierunku Warszawy .
My natomiast po krótkim postoju udaliśmy się w dalszą drogę i następny postój zaplanowany był w miejscowości Wysokie , tam gdzie spotykaliśmy się przed wyjazdem w Bieszczady
Droga dalsza przebiegała bez żadnych problemów i po nie długim czasie dotarliśmy na miejsce gdzie ja i mój syn pożegnaliśmy resztę grupy która dale kierowała się na Lublin , a ja odbiłem w kierunku Piask i potem Milejowa gdzie garażuje swoją traję .
Tak to mniej więcej wyglądało z naszym powrotem do domu , może o czymś zapomniałem , nie wiem , wybaczcie, ale wiem jedno że to był bardzo udany i pełen różnych emocji wyjazd .
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za uczestnictwo oraz zabawę i stworzenie niezapomnianego klimatu
Zaplanowany wyjazd w drogę powrotną był na godzinę 10.00 , jednak z kilku małych przyczyn lekko się opóźnił , miedzy czasie śniadanko , kawa , no i logistyka .
Skorpion z Józefowa postanowił wybrać się nieco wcześniej , twierdząc że będzie nas tylko blokował i spowalniał swoim zaprzęgiem , więc zabrał Dorotę żonę Bunia i ruszył w zaplanowaną wcześniej trasę , inną niż my wszyscy .
Cała reszta zwarta i gotowa ruszyła w kierunku Sieniawy , bo tam zaplanowaliśmy pierwszy mały postój i pierwsze rozstanie , Seku wiozący Bunia (bo przecież jego traja uległa awarii i czeka na lawetę ) oraz Seta który będzie towarzyszył w drodze powrotnej Seku
Pokonując pierwsze kilometry i serpentyny , nagle z naprzeciwka pojawiły się dwie traje , jedną poznałem od razu był to Franky na dawnej traji Bunia , stąd moje szybkie rozpoznanie , drugiej natomiast nie poznałem i nawet nie próbowałem jej kojarzyć , zbyt szybko wszystko się działo .
Obie trajki pomknęły do Ustrzyk , a my dalej w swoim zaplanowanym kierunku .
Nie minęło kilkanaście kilometrów , a tu nagle ogonek który jechał za mną znika mi z widoczności w lusterkach , Seku prowadzący cały peleton nie zauważył nawet jak rozerwał się nasz konwój i pomknął dalej ( powodem była bardzo słaba widoczność w lusterkach , spowodowana dużym bagażem) .
Niewiele myśląc zawracam i udaje się zbadać co się stało z resztą .
Po ujechaniu kilku set metrów za zakrętem w zatoczce przystankowej stoi reszta naszych uczestników , po chwili dojeżdża i Seku z Buniem
Okazało się że traja Krzyśka Adamiaka (Trajka 2012) zaczęła łapać zadyszkę i kontynuacja dalszej jazdy była nie możliwa , brak wolnych obrotów i ciągłe gaśniecie silnika .
Krzysio od razu zaczął badać przyczynę , pozostała reszta przyglądała się na poczynania , doświadczonego mechanika Garbusów , jednak po krótkiej chwili okazuje się że to coś poważniejszego i do całej akcji wkracza Czerwonyskorpion oraz jedna ręka Windy
Diagnozowanie zaczęło się od podstawowych sprawdzeń , ale po dłuższej chwili gaźnik od traji Krzyśka wylądował w jego rękach .
W tym samym czasie do naszej całej grupy dołączyli dwaj nieznani wszystkim trikersi , czyli Franky oraz jak się potem okazało i Rozi , którego jeszcze osobiście nie znalem
Miedzy czasie ekipa diagnozująca usterkę traji Krzyśka odnalazła w komorze pływakowej igłę świerkową dość znaczących rozmiarów , pochodzącą najprawdopodobniej ze świerka pod którym traja Krzyśka spędza garażowanie stojąc pod plandeką
Czasem coś tam Krzyś przy niej majstruje , ale na zadane pytanie kiedy ostatnio zaglądał do gaźnika nie umiał odpowiedzieć , więc wszyscy uznaliśmy że igła pochodzi z choinki świątecznej , a znalazła się tam po modlitwach jego żony Ewy , by jak najmniej jeździł z kolegami
Po ogarnięciu tego tematu i kilku fotkach , ruszyliśmy w dalszą drogę powrotną , nasz konwój został powiększony o kolejne dwie traje i tak jechaliśmy aż do samego Przemyśla .
W Przemyślu odłączyli się od nas Franky i Rozi oraz Czerwonyskorpion odwożący swoją dziewczynę do Zamościa .
Dojechaliśmy do Sieniawy i na stacji paliw nastąpiło pożegnanie Sety, Seku i Bunia , którzy postanowili odwieźć Bunia do domu i potem razem wracać w kierunku Warszawy .
My natomiast po krótkim postoju udaliśmy się w dalszą drogę i następny postój zaplanowany był w miejscowości Wysokie , tam gdzie spotykaliśmy się przed wyjazdem w Bieszczady
Droga dalsza przebiegała bez żadnych problemów i po nie długim czasie dotarliśmy na miejsce gdzie ja i mój syn pożegnaliśmy resztę grupy która dale kierowała się na Lublin , a ja odbiłem w kierunku Piask i potem Milejowa gdzie garażuje swoją traję .
Tak to mniej więcej wyglądało z naszym powrotem do domu , może o czymś zapomniałem , nie wiem , wybaczcie, ale wiem jedno że to był bardzo udany i pełen różnych emocji wyjazd .
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za uczestnictwo oraz zabawę i stworzenie niezapomnianego klimatu
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Żyj tak, aby Cię potem dobrze wspominali...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości