haaaa
W tym roku to był prawdziwy powrót do korzeni
Impreza rodem z tat 80/90- tych. To był prawdziwy motocyklowy Woodstock na trzech kołach
Swoją drogą miałem przemyślenia, żeby walnąć wąż z wodą w to bagienko i dolać do pełna. Co do klimatu i ekipy to już nie ma się co rozpisywać.... zajebioza. Trzy dni to za mało, żeby ze wszystkimi pogadać...
Dla mnie super sprawą było pojawienie się wielu użytkowników forum, czasami z bardzo odległych terenów - szacun !!! W tym roku zapoczątkowaliśmy ale wierzę, że będziemy kontynuować przy okazji zlotu TRAJKERSÓW również pewne podsumowanie roku działalności forum.
Co do samej imprezy:
Kłopoty, zmartwienia, chujnia dnia codziennego oraz pukające panewki wału zostały w domu
I dobrze !!! W ciągu trzech dni podładowały się bateryjki na nowe działania. Bo cóż znaczy jakaś tam pukająca panewka przy harcie ducha Oila, zmaganiach ze sklejką Czerwonego Skorpiona czy 2,05 promila Bulla w niedzielny poranek
.
Tak czy owak trzy dni, raz w roku to mało.....
a teraz:
Mistrz zlotu jak dla mnie - ADAŚKO i Jego Czarna Potwora - toż to kurwa zaprzeczało prawom mechaniki
The best trunek - Rożek i jego politura
Najlepszy mechanik Kaśka Wiśni - znalazła mechaniczne odcięcie i zrobiła V5 w trzy minuty. Naprawa korby - wepchnięcie - przy użyciu widelca czy tam łyżki to poezja
V5 Rulezzzzzz...... no i nie zapominajmy o subaru - co z tego, że wszystkie nie dały rady - bo pozdychały - heblom Darka i Japrzema i tak to kochamy
pozdro
dla Wszystkich, którzy byli - Lipa