Tak. Ostatnie trzy dni były dynamiczne. W piątek o 16.00 skończyłem robić światła w trajce a ok. 20 już bylismy na zlocie. Nawet w drodze wygospodarowałem skromne 30 min. na awarię
Biłgoraj.
Dziękuję Buniowi, Skorpionowi za ciepłe przyjęcie i miłą atmosferę. Było naprawde sympatycznie. AAAA zapomniałbym. Nigdy więcej nie piję a Buniem
Rano szybki przelot 300 parę kilometrów na północ i już 3 minuty przed wyznaczonym czasem byliśmy u Sety. Seta jakiś taki umyty i w garniturze i jakby nieobecny i mało mówny. Stresik delikatny?
Parada po Pannę młodą, do kościoła, pod dom weselny. Czyli obsługa kompleksowa

. Zebrało się nas 7 trajek i motór.
Seta udał się na wesele a my do "niby" przygotowanej wiaty na grilla. Wiata okazała się zajebistym,klimatycznym budynkiem (zdjęcie wyżej w poście Gregora) a przygotowane jedzenie i picie wystarczyło by na tydzień

Przesadziłeś Seta ale i tak Cię lubię

.
Dziś rano powrót do domu. Wyszło marne 650 kilosów.
Piszę skrótowo aby rozpocząć ten akapit.
Franky......tego gościa nie da się opisać. W sobotę, skoro świt, wyruszył z Krakowa do Biłgoraja aby z nami przebyć resztę drogi. Pojechalismy do Sety. Tam zrobił paradę i ruszył w drogę powrotną do Krakowa. Ok. 4 rano dziś dojechał do domu. Z moich wyliczeń wychodzi że jebną co najmniej 1100 kilosów trajką w dobę aby być na paradzie Sety !!!!
Franky. Wiem ze jestem gaduła ale w takich chwilach jakoś mi słów brakuje. Bardzo Ci dziękują że byłeś z nami ! Jesteś wielki!. o tym wekendzie będę wnukom opowiadał.
