Witam wszystkich posiadaczy trajek oraz ludzi zafascynowanych nimi czyli takich jak ja a mam nadzieję że przyjdzie taki piękny dzień i dołączę do grona posiadaczy.Mam na imię Jarek latek 37 i mieszkam w Żakowicach koło Koluszek około 25 km od Łodzi.Jako nastolatek ujeżdżałem ogary wsk itp, parę lat temu posiadałem etz 250 jako pojazd czysto hobbistyczny ale był taki moment że przez blisko rok goniłem nią do pracy do Łodzi niezależnie od warunków atmosferycznych eh...to był piękny okres.Zawsze marzył mi się lepszy motocykl ale rodzinka,dom czyli w skrócie brak kasy który towarzyszy mi niestety nieodłącznie do dziś i jak sądzę wielu z was.Bedąc w pracy a było to w śródmieściu zobaczyłem niebieską trajkę przejeżdżającą pod oknami zakładu i tak zaczęła się moja miłość,jeszcze kilka razy widziałem ją jak pomykała ulicami Łodzi,wówczas nie wiedziałem jak zabrac się do budowy czegoś takiego bo nawet nie wiedziałem jak taki wytwór sie nazywa,miałem pewne pomysły ale szef nie bardzo pozwalał na używanie sprzętu warsztatowego na swoje potrzeby(facet nastawiony był tylko na zarobek,a prywatę pozwalał robić po pracy
tylko kiedy?jak robiłem od 8.00 do 19.00 a nieraz 20.00 a tu jeszcze kawałek drogi do domu a tam z kolei budowa)a szkoda bo był tam niezły park maszynowy tokarki,frezarki,współrzędnościówka,owiedniówka do kół zębatych,i elektrodrążarka,właściciel zbudował w młodości wózek do motolotni z silnikiem trabanta i żal że taki gość nie był zbyt przychylny,tylko raz pozwolił swojemu koledze na wykorzystanie sprzętu do budowy baggi z silnikiem wfm a ile przy tym się gość nastękał że zamówienia,klieńci,i trzeba zarabiać,zarabiać.W każdej wolnej(czytaj kiedy szef wyjechał)chwili uczestniczyłem w budowie baggi.Czas minął robotę zmieniłem(w trosce o psychikę)bo gość był tak upierdliwy że nie dało się żyć,marzenia o trajce pozostały a dwa lata temu miałem wypadek samochodowy,koleś
z okolicy tak skutecznie przewiózł mnie samochodem że miałem złamane dwa kręgi,połamaną dłoń(w życiu bym nie pomyślał że tam jest tyle kostek)i obciachało mi palec w trakcie dachowania i dlatego nie lubię samochodów z szyber dachem.To wyłączyło mnie z normalnego życia na 1,5 roku,szpitale,rehabilitacja itd,na szczęście od pół roku pracuję choć bywają "bolesne dni".
Tak więc motocykl niestety odpada bo nawet kilkaset metrów na rowerku doprowadza mnie do niezłego bólu kręgosłupa pozostaje tylko siodło z podparciem odcinka lędźwiowego np.w samochodzie jest ok
Ale się rozpisałem zapewne wielu z was powie-koleś żale to wylewaj na łamach "Przyjaciółki" ale jeśli mam się przedstawić to proszę,będziecie wiedzieli z kim macie do czynienia i może łaskawym okiem spojrzycie kiedy zadam jakieś bzdurne pytanie albo strzelę jakąś gafę,bo z pewnością będę zadawał pytania dotyczące budowy trajki.
Planuję budowę traji na maluchu,posiadam obecnie dwa,ciągle w użytku a jeden z nich kupiony z myślą o trajce ale jest tak sprawny(r 91 od pierwszego właściciela)że nie mam serca go rozbierać i użytkuje go żona a ja kupię jakieś serduszko na szrociarni.
Nie ukrywam że małym problemem jest rama a mianowicie brak sprzętu do jej budowy,spawarka jest-ale instalacja jednofazowa i zbyt słaba, na korki nie zarobię.dlatego zastanawiam się nad zakupem gotowej ramy pod malaczka a reszta według własnego pomysłu,no chyba że sąsiad "pożyczy"siły to robię sam choć trochę będzie ciężko bo problem z dźwiganiem i schylaniem jest ale dla takiej kochanki można pocierpieć.
I tu mam pytanie -czy w mojej okolicy ma ktoś traję lub jest w trakcie budowy,chętnie bym się wprosił żeby co nieco podejrzeć i poprzymierzać się.
Stronkę tą obserwuję od dawna, pamiętam jak jeszcze nie było forum a andrew opisywał budowę swojej trajki i na początku było tylko kilka zdjęć z budowy,jestem pełen podziwu dla Was panowie i bardzo bym chciał dołączyć do waszego grona.
Wieli szacun